Opublikowano

Ratunku! Mój pies się ekscytuje, skacze i szczeka!

Spotykasz znajomych i zamiast witać się z nimi, próbujesz zatrzymać psa, żeby na nich nie skakał. Uciszasz go, bo ten szczeka, kręci się i próbuje nachalnie powitać znajomych po swojemu. Znasz to?

Wychodzisz na spacer, a Twój pies dostaje korby, gdy tylko widzi innego psa. Szarpiesz się z nim próbując opanować sytuację i w miarę bezkonfliktowo minąć się z innym psiakiem. Coś Ci to przypomina?

A może gdy odwiedzają Was goście, to pies zawsze musi być na pierwszej linii i wariować. To też nie jest Ci obce?

Czytaj dalej!

Nadmierna ekscytacja, brak opanowania emocji, trudności w koncentracji uwagi, nieumiejętność skupienia się na przewodniku… 

To bardzo częsty kłopot wielu właścicieli psów. Do tego dochodzą kłopoty w treningu podstawowego posłuszeństwa, brak przywołania, ciągnięcie i szarpanie na smyczy. Próbujesz odwracać uwagę smakołykami, zabawkami albo zaangażować psa w jakąś inną czynność, np. przez ulubione sztuczki, które pies kocha robić w domu. Ale widzisz, że to nie działa. Czujesz zmęczenie, frustrację, zawód. Nie rozumiesz dlaczego wszystkie psy dookoła potrafią być grzeczne i miłe, a Twój diabełek daje popalić. Spacery stają się przykrą koniecznością, czujesz wstyd przez sąsiadami i masz poczucie winy, że sobie nie radzisz.

Nie tylko ty. Z tymi problemami zmaga się bardzo wielu właścicieli czworonogów.

Przyczyny takiego stanu rzeczy mogą być bardzo różne. Zaczynając od temperamentu osobniczego psa, na który nasz wpływ jest niewielki, przez pracę hodowcy, socjalizację, wychowanie i proste błędy, które popełnia chyba każdy trzymając w dłoniach małą, cieplutką i bezbronną kulkę sierści z mokrym noskiem 😉 U podstaw takiego zachowania mogą też leżeć kłopoty ze zdrowiem. Nie martw się – jeszcze da się coś zrobić!

Bardzo często w wychowaniu i próbach szkolenia skupiamy się na tym, żeby nagradzać psa za wszystkie proste rzeczy, które nam się podobają. Mamy też tendencję do bagatelizowania pierwszych zachowań zwiastujących przyszłe problemy – gdy piesek jest jeszcze szczeniaczkiem, to podskakiwanie na powitanie wydaje się zupełnie nieszkodliwe i słodkie, tak samo jak niewinne wymuszanie uwagi czy żebranie przy stole.

Pies jednak rośnie, staje się coraz większy, silniejszy i to, co jeszcze wczoraj było zabawne i nawet w pewien sposób przyjemne, nagle staje się uciążliwe i nie do zaakceptowania.

Praca z psem nadpobudliwym, z psem bez samokontroli, nie panującym nad pobudzeniem i ekscytacją, emocjonującym się na wszystko dookoła nie jest łatwa, ale możliwa. Składa się na nią wiele aspektów: od budowania relacji przewodnik-pies, budowania wzajemnego zaufania, przez zrozumienie potrzeb i ich realizację, odpowiedni trening, wyznaczanie granic, posłuszeństwo, zabawę czy naukę spokojnego odpoczynku.

Trening i codzienne budowanie nowych zasad nie są łatwe, szczególnie, gdy pies ma przez lata utrwalone złe nawyki. Wymaga to ogromnej cierpliwości, konsekwencji i systematyczności ze strony człowieka. Musimy być zdecydowani i gotowi na zmiany – tylko wtedy podjęcie trudu ma sens. Codzienne czynności, przynajmniej na początkowym etapie, będą prawdopodobnie zabierać znacznie więcej czasu. Trzeba dać psu szansę na zrozumienie nowych zasad i na wypracowanie nowych schematów postępowania. Niezmiernie ważne jest, aby nie złościć się na psa i nie przerzucać na niego swoich frustracji – to na pewno nie pomoże w budowaniu waszej wspólnej relacji. W oczach psa przewodnik, który nie jest stabilny i przewidywalny, to przewodnik, który nie wie co robić, jest zagubiony i nie należy mu ufać. To też może doprowadzić do sytuacji, gdy pies weźmie odpowiedzialność za Wasze decyzje, ale to niekoniecznie Ci się  spodoba. Cierpliwość i opanowanie są w tym wypadku kluczem do sukcesu. Pamiętaj też, że każda, nawet najmniejsza zmiana w życiu psa jest dla niego trudna i zwierzak musi mieć szansę się z nią oswoić.

Pomimo tego, że każdy pies jest inny, pomimo, że różni są opiekunowie – bardziej lub mnie doświadczeni czy świadomi w kwestii pracy z psami, jest jedna rzecz, która łączy większość z nich: pozwalają podekscytowanemu psu stać z przodu na napiętej smyczy. To oczywiście prowadzi do wycia lub szczekania, które jeszcze bardzie pobudza, dochodzi też do dzikiego skakania i szarpania na smyczy. Do tego pies kontrolując całą przestrzeń dostaje niejako przyzwolenie od przewodnika na takie właśnie zachowanie. Dlatego niezwykle ważną i moim zdaniem absolutnie podstawową umiejętnością przewodnika w pracy z psem nadpobudliwym, jest utrzymanie luźnej smyczy w miejscu. Nie w ruchu, nie chodzenie przy nodze, ale umiejętność zatrzymania siebie i psa sprawiając jednocześnie, że pies nie napina smyczy.

Jak to zrobić? Przede wszystkim Smycz musi być długa. Idealna smycz powinna mieć między 2 a 3 m długości (w zależności od wielkości psa). Jeśli pies zauważa coś, co go nadmiernie pobudza i smycz na całej długości jest napięta, możesz ściągnąć psa do siebie skracając długość smyczy o połowę. Zatrzymujesz psa na krótszej smyczy i dajesz niewielki luz (ale nie wydłużasz smyczy!). Jeśli ten znowu będzie chciał odejść i napnie skróconą do połowy smycz, powtarzasz schemat – ściągasz psa skracając smycz, zatrzymujesz i dajesz niewielki luz. Często na początku, kiedy pies jeszcze nie rozumie o co Ci chodzi, będzie trzeba przytrzymać psa bardzo blisko siebie. Smycz może mieć 5-10 cm i być luźna! Co ważne – nie kontynuuj spaceru, dopóki psiak chociaż na kilkanaście sekund nie zatrzyma się przy Tobie na luźnej smyczy. Będzie to dla niego jasnym komunikatem, że może podziwiać świat, ale bez dzikiego szarpania. Pamiętaj jednak, żeby skracając smycz także nie szarpać psa. Gdy skracasz smycz, pracujesz nią płynnie i stopniowo – ma to przypominać napinanie cięciwy łuku przed strzałem, a nie strzał z bicza. Zrób to najłagodniej jak się tylko da!

To ćwiczenie warto też połączyć z sygnałem uwagi, tak, by pies zaczął zauważać Ciebie na drugim końcu smyczy – wtedy rezultat będzie jeszcze lepszy 🙂

A jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o pracy z psem nadpobudliwym, zapraszam Cię na webinar już w najbliższą środę o godz. 19.00. Kliknij i zarejestruj się na wydarzenie: Webinar: Praca z psem nadpobudliwym.

Krzysztof Miszkiel

Spod Znaku Psa

Opublikowano

Dlaczego mój pies się boi?

Strachy i lęki to częsty problem z zachowaniem psów. Lęk i strach ma różne oblicza i nie u wszystkich zwierząt wygląda tak samo.

Lęk separacyjny, fobie dźwiękowe, niechęć do wychodzenia na spacery, wycofanie w miejskim gwarze, unikanie innych psów albo obcych ludzi, czasem próby ucieczek, a nawet niekontrolowana panika. Nierzadko też dochodzi do pogryzień, gdy pies ze strachu próbuje się bronić.

To, co niezwykle ważne w pracy z psem lękliwym, to zaufanie wobec przewodnika oraz zaspokojenie potrzeb pupila.  Gdy pies ma deficyty w zaspokojeniu potrzeb takich jak dostęp do jedzenia, bezpieczeństwo, kontakty społeczne, możliwość swobodnego spaceru i poznawania nowych miejsc czy zachowania typowe dla drapieżnika jak pogoń, szarpanie, gryzienie, to budowanie zaufania będzie trudne. Wydaje się, że najtrudniej zrealizować właśnie zachowania drapieżcy związane z polowaniem, lecz tutaj wykorzystujemy substytuty, takie jak szarpaki, sznurki, piłki oraz prawidłową zabawę, która buduje relację. Już sama zabawa, w której pies może wygrać, w której przewodnik jest partnerem a nie konkurentem, wzmacnia jego pewność siebie, a wspólne „polowanie” wzmacnia więź z przewodnikiem.

Z kolei zaufanie, które będzie dobrą bazą w dalszym postępowaniu z psem lękliwym, to przekonanie psa, że to co proponuje przewodnik jest najlepsze dla nich obojga – i dla przewodnika i dla psa. Jeśli pies ma pewność, że przewodnik wie co robi, to po prostu czuje się bezpiecznie. Taka relacja wymaga jednak ogromu cierpliwości i pracy małymi krokami. Można to porównać do wchodzenia na wysoką i trudną górę – pośpiech nie jest wskazany, ale sukcesywne stawianie kolejnych kroków zbliża nas do szczytu.

Niekiedy też warto pomyśleć o przerwie i dać psu czas na przyzwyczajenie się do zmian i nowej sytuacji. Pamiętaj, że czas i cierpliwość, które dajesz psu, to inwestycja w Wasze wspólne życie na lata.

Krzysztof Miszkiel

Spod Znaku Psa

Opublikowano

Klikać czy nie klikać? Czyli o klikerze słów kilka.

Klikać czy nie klikać? Oto jest pytanie!

I dziś poszukamy odpowiedzi na nie 😉

Prawdopodobnie większość z Was spotkała się już kiedyś z klikerem. Kliker, to niewielkie pudełeczko z blaszką, które po naciśnięciu wydaje krótki, specyficzny dźwięk.

Na rynku można spotkać bardzo różne rodzaje klikerów: od zupełnie prostych, przypominających zabawki z lat 80’, tzw. „klikacz”, przez klikery z guziczkiem ułatwiającym pracę w rękawiczkach, po klikery z podajnikiem smakołyków. Każdy może znaleźć swój idealny kliker, z którym praca będzie wygodna i komfortowa.

Celem używania klikera w szkoleniu psów jest precyzyjne zaznaczenie zachowania, czynności, której akurat uczymy psa. Oczywiście istnieją różne, bardziej zaawansowane schematy pracy z klikerem, ale dla większości z Was najważniejsze jest to, że dźwięk klikera potwierdza zachowanie, które chcemy nagrodzić. Stąd też wynika, że dźwięk klikera, ten krótki specyficzny klik, musi być ściśle powiązany z nagrodą. Mówi się, że najlepiej jest podać nagrodę do dwóch sekund po kliknięciu.

Ważnymi cechami klikera są szybkość i precyzja oraz dźwięk, który wyróżnia się z otoczenia i jest dla psa jasnym sygnałem, że właśnie ukończył zadanie z sukcesem. Kiedy uczymy psa nowej umiejętności, staramy się nacisnąć kliker dokładnie w momencie, który chcemy nagrodzić. Przypomina to migawkę aparatu – staramy się tak nacisnąć przycisk, aby zrobić zdjęcie zachowania. Przykładowo, gdy uczymy siadu, to naciskamy kliker w momencie zetknięcia zadu z ziemią. Gdy pies usłyszy dźwięk klikera wydajemy mu nagrodę np. w postaci smakołyka.Praca z klikerem przyspiesza naukę ze względu na precyzję i dokładność w zaznaczaniu zachowań oraz ścisłe powiązanie z nagrodą. Tak więc w większości przypadków używamy klikera na początku nauki nowego zachowania, ale też może być on przydatny na późniejszym etapie, kiedy chcemy uzyskać większą precyzję wykonywanego zadania.

zdjęcie: Ewa Młodzińska-Michta

A więc klikać czy nie klikać? Czy kliker jest niezbędny do pracy z psem?

Kliker potrafi ułatwić i przyspieszyć proces nauki, ale zdarza się czasami, że osoby które dopiero zaczynają pracować z psem, które nie mają wprawy, nie bardzo radzą sobie z klikaniem. Jest to jednak dodatkowy przedmiot, na którym trzeba skupić część naszej uwagi. Dlatego, jeśli mamy dobrze ułożoną komunikację, kliker nie jest niezbędny. Można i da się pracować bez klikera, a sam dźwięk klikera można zastąpić krótkim komunikatem, np. TAK! albo OK!, którego znaczenie będzie takie samo, jak dźwięk klikera.

Wybór oczywiście należy do Was, natomiast ja ze swojej strony zachęcam do spróbowania. Kliker jest fajny, może pomóc i może być też fajną zachętą do rozwijania psich umiejętności np. przez kształtowanie, czyli zabawę z psem w ciepło-zimno, albo w nauce sztuczek.

Krzysztof Miszkiel

Spod Znaku Psa