11 sierpnia, 2024

Kontrola i nawrót

Niestety nieco ponad tydzień po zakończeniu leczenia prawy podżuchwowy węzeł był już powiększony. 30 lipca na kontroli została pobrana biopsja z tego węzła. Na szczęście wszystkie pozostałe węzły miał w normie. Zdjęcie płuc wykazało cień w śródpiersiu, który także może być powiększonym węzłem, ale równie dobrze mogą to być nachodzące na siebie tkanki – obraz nie jest jednoznaczny.
Guz na śledzionie przez czas leczenia się nie powiększył, sama śledziona wygląda dobrze, nie ma śladów na innych organach.


Czekan jest ogólnie słabszy, zmęczony chemią – oprócz działania przeciwnowotworowego te leki nie są obojętne dla organizmu i robią swoje, co widać w gorszych parametrach krwi. Nie mniej jednak mimo, że więcej odpoczywa i szybciej się męczy, nadal cieszy się życiem – żebrze o żarcie, chodzi na spacery, cieszy się z odwiedzin gości, szczeka na dźwięk dzwonka czy domofonu, czasami gdy ma lepszy dzień to dokazuje i wymusza zabawę szarpakami (na krótko, ale jednak). Zdecydowanie nie jest psem, który leży i cierpi, pomimo różnych niedogodności po drodze.

Biopsja powiększonego węzła po kontroli wykazała komórki chłoniaka – to źle. Albo mamy bardzo szybki nawrót, albo chemioterapia nie była w stanie zaleczyć tego do końca. Tak czy inaczej to zdecydowanie pogarsza sprawę i rokowanie.

Co ugraliśmy do tej pory? Pies z nieleczonym chłoniakiem żyje 2-3 miesiące. Węzły miał powiększone w grudniu, więc optymistycznie przeżyłby maksymalnie do marca. Każdy dzień od kwietnia to dzień wygrany, teraz leci piąty miesiąc.

Jutro zaczynamy walczyć o dodatkowy czas – ze względu na nawrót chłoniaka Czekan dostanie chemię ratunkową. Są to dwa wlewy w ciągu 3 tygodni połączone z podaniem leku uwrażliwiającego komórki nowotworowe – l-asparaginaza.
Koszt tego przedsięwzięcia to ok. 6 tysięcy. Jeśli to nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, to zostanie jeszcze chemia podtrzymująca (opóźniająca czas rozwoju choroby) podawana doustnie w tabletkach.
Takie mamy możliwości i na dzień dzisiejszy opcje leczenia się kończą. A ja postanowiłem na początku naszej wojny, że Czekan dostanie wszystko, co może dostać. Jeśli to nie pomoże, to trudno, ale trzeba spróbować.

Trzymajcie kciuki.

Istnieje lek, który daje optymistyczne wyniki w leczeniu tego dziadostwa, ale nie jest dostępny w Polsce. Na razie zdobycie go nie jest możliwe, chociaż jeszcze próbuję znaleźć do niego dostęp. Ale na ten moment nie można brać tej opcji pod uwagę – brak dostępu i brak informacji o ewentualnych kosztach.

Bijemy się dalej, nie byłbym sobą, gdybym teraz odpuścił.

Koszty leczenia

Podsumowałem dotychczasowe koszty leczenia w oparciu o faktury z lecznic i zakupy suplementów do których mam historię.

Faktury z lecznic to kwota 11 943 zł, natomiast suplementy to 2 918 zł (z dokładnością do kilkunastu, może kilkudziesięciu zł), co daje razem kwotę 14 861 zł.

Nie jest to całość, bo pozostaje kilka wizyt na które nie mam faktur, pewnie około 1000, może 1500 zł (zdarzyło się, że zapomniałem wziąć fv, raz po chemii pani w rejestracji coś nie poszło i zostało bez fv, były też awaryjne wizyty w lokalnej lecznicy gdzie po prostu nie wziąłem fv). Dochodzą koszty dojazdów, koszty materiałów higienicznych – opatrunki, igły do kroplówek w domu i zestawy do przetaczania, rękawiczki jednorazowe, bandaże, pieluchy w czasie, gdy po sterydzie popuszczał mocz itd. Nie pamiętam wszystkiego.

Czy warto? Każdy dzień z jego uśmiechniętą paszczą jest bezcenny.