24 marca, 2025

Minęło trochę czasu, a blog został pusty.

Czekan nadal żyje, nadal jest leczony i cieszymy się wspólnym czasem. Ale po kolei.

W sierpniu Czekan otrzymuje pierwszy wlew chemii z lekiem uwrażliwiającym komórki nowotworowe – l-asparaginazą. Po tygodniu węzły reagują słabo i wydaje się, że drugiej dawki nie będzie. Jednak kontrola po 3 tygodniach od podania pokazuje, że węzły znacznie zmalały i wykorzystujemy szansę – otrzymuje po raz drugi chemioterapeutyk z l-asparaginazą. Węzły maleją praktycznie do normy. Czas zwalnia!

Na przełomie września i października kręgosłup mocno daje się we znaki. Czeka potrzebuje pomocy przy wychodzeniu na spacery. Kupuję mu uprząż rehabilitacyjną na tylne łapy. Decydujemy się zrobić rezonans kręgosłupa. Rezonans pokazuje pogłębianie się starych problemów – głównie dyskopatia i ucisk na nerwy i rdzeń. Pojawia się pytanie: czy operacja ma sens?

Nie wiadomo jak długo Czekan będzie żył, a ingerencja w kręgosłup to nie są przelewki. Po zabiegu wymagałby długiej rehabilitacji. Dochodzimy do wniosku, że sens operacji  kręgosłupa w w tej sytuacji jest bardzo wątpliwy. Zaczynam szukać innego rozwiązania.

Trafiamy do pani weterynarz, która oprócz standardowego leczenia wykonuje zabiegi kręgarskie. Próbujemy. Okazuje się, że po zabiegach, które Czekan ma raz w tygodniu przez 3 tygodnie z rzędu następuje poprawa. Wprawdzie nadal chodzi z pomocą, ale jest wyraźnie lepiej. Co jakiś czas wracamy na zabiegi do dnia dzisiejszego. Wprawdzie jest coraz gorzej, ale udaje nam się stabilizować sytuację.

W połowie października węzły chłonne zaczynają być wyczuwalnie większe. Jednak nasza Pani onkolog mówi, że powinny rosnąć dość powoli. Jeździmy na regularne kontrole i obserwujemy.

W grudniu pojawia się problem z okiem. Czekan ma wyraźnie rozlaną krew w tęczówce. Dostaje leki, które łagodzą objawy, ale niestety wylewy do oka się powtarzają. Nie jesteśmy w stanie ustalić konkretnej przyczyny.

 W połowie stycznia 2025 trafiamy do okulisty. Oko nie pracuje, choć wydaje się, że Czekan reaguje na światło. Zaczynamy leczenie.

W tym samym czasie węzły są już spore. Ze względu na obawę, że stan oka może być związany z chłoniakiem decydujemy się rozpocząć kolejną chemię – tym razem co 3 tygodnie lomustyna – chemioterapeutyk w tabletkach. Wskazanie jest takie, że będzie ją przyjmował dożywotnio, do czasu kiedy organizm dobrze ją toleruje (głównie wątroba) albo do czasu kiedy przestanie działać.

W międzyczasie Wizytujemy lecznicę okulistyczną we Wrocławiu, gdzie Czekan ma podany zastrzyk do gałki ocznej, który ma rozpuścić skrzepy. Po kilku dniach widać znaczą poprawę. Niestety po 2 tygodniach dochodzi do kolejnego wylewu w oku. Czekan już na nie nie widzi, ale wydaje się, że oko nie jest bolesne – zapada decyzja o dalszej farmakoterapii oka, żeby łagodzić stan.

15 marca

To wyjątkowy dzień – 12 urodziny. Kiedy zaczynaliśmy walkę o jego zdrowie rok temu, pomyślałem sobie, że fajnie byłoby, gdyby dożył do tych 12 lat. I choć po drodze było wiele wątpliwości i trudnych momentów, to… Mamy to! Było warto walczyć!

Dzisiaj – 24 marca 2025.

Oko jest coraz gorsze, prawdopodobnie ponownie otrzyma środek w zastrzyku rozpuszczający krew – czekamy na kontakt z okulistką.

Kręgosłup słabnie, Czekan chodzi źle. Na dniach znowu będziemy robić zabieg kręgarski.

4 dni temu otrzymał czwartą dawkę lomustyny – dobrze reaguje na chemię, węzły znacznie się zmniejszyły, brak skutków ubocznych. Przy ostatniej wizycie kilka Nid temu pojawił się jednak sygnał ostrzegawczy – podwyższone parametry wątroby. Na razie czekamy na kolejną wizytę za 2 tygodnie.

Samopoczucie jest w ostatnich dniach wyraźnie gorsze, Czekan jest osłabiony. Ale ciągle cieszy się, wymusza jedzenie i…. chce żyć.  Bijemy się dalej, choć jest coraz trudniej i w każdym momencie może nadejść krytyczny moment. Ale cieszymy się chwilą i każdym kolejnym dniem.

Jestem ogromnie wdzięczny wszystkim, którzy włożyli choćby najmniejszy wkład w ratowanie Czekana, w tym wspaniałym lekarzom, na których trafiliśmy po drodze. Ile jeszcze przed nami? Tego nikt nie wie. Może bardzo, bardzo krótko. A może trochę dłużej niż się wydaje. Ale najważniejszy dzień jest właśnie dziś. Dziś jest dobrze!