26 kwietnia, 2024

Chemia jedenasta

We wtorek, 23 kwietnia meldujemy się na jedenastej chemii. Morfologia wychodzi dobra, nie ma anemii, Czekan czuje się świetnie. Lek – Vincristine – zostaje podany zgodnie z planem.
Przy okazji wizyty robimy kontrolne USG. Wszystkie węzły są w normie, wątroba czysta i niepowiększona, nerki w porządku, śledziona wygląda dobrze, choć cień nie zniknął. To, co siedzi na śledzionie nieznacznie się zmniejszyło, ale jest nadal. Pozostaje pytanie czy jest to zmiana chłoniakowa czy osobny temat.
Zapada decyzja, że po zakończonej chemioterapii, czyli planowo w pierwszej połowie lipca, jeśli zmiana nie zniknie, zostanie zrobiona biopsja, żeby sprawdzić z czym mamy do czynienia.

Kryzys

Czekan po chemii jest jakby nie swój, delikatnie osłabiony. Apetyt jest, nie dzieje się nic szczególnego. Taki stan osłabienia utrzymuje się w środę i w czwartek. W czwartek mam wrażenie, że czuje się gorzej. Wieczorem odnawia pelnej kolacji. Zjada samo mięso. Trzy godziny później zwraca to co zjadł. W nocy wymioty się powtarzają. Ok. 3.30 podaję mu lek przeciwwymiotny w zastrzyku.
Rano jedziemy na wizytę w naszej lokalnej lecznicy. Zostaje zlecone badanie krwi – morfologia, biochemia, jonogram i lipaza – sprawdzamy co dzieje się z trzustką. W trakcie wizyty Czekan załatwia się pod siebie – rzadka, brunatna ciecz. Biegunka to zbyt delikatne określenie. Dostaje leki i kroplówkę, żeby go nawodnić. Zwalniam się z pracy. Przez cały dzień nic nie zjada. Kilkukrotnie wypróżnia się – po prostu wylewa się z niego woda. Jest dość mocno osłabiony. Na szczęście pije trochę wody. Po południu decyduję się podać mu dodatkowy silny lek przeciwbiegunkowy. Wymioty ustają. Wieczorem przychodzą pierwsze wyniki krwi – na szczęście dobre. Morfologia, biochemia i jonogram są w porządku. Wyniki trzustkowe będą jutro. Czekan odpoczywa, a ja czuwam. Czekamy na rozwój wydarzeń.